wtorek, 17 listopada 2015

Matko do Ciebie - zaczęłam biegać...

Natchniona przez kilka osób postanowiłam ruszyć dupę... dla siebie... dla nas... bo ponieważ, gdyż :)
Zdrowy tryb życia, kondycja, sylwetka, lepsze samopoczucie i w ogóle -super jest bieganie.
Poniekąd załapałam nawet bakcyla biegowego-poczułam endorfiny po treningu i super

Wczoraj odbywał się bieg na 10km - w tym również nordic walking - ok. myślę sobie co mi szkodzi.... wystartuję z kijkami - i tak też się stało...
Wszystko byłoby ok gdybym przy pierwszym kilometrze nie wywinęła orła i niepoodzierała...
był kurz, pot, krew i łzy - ale nie poddałam się - pokonałam trasę 10km i jestem z siebie dumna :) i córka dumna :) medal do kolekcji. W kolejną sobotę też biegnę :)
Córka też - na 200m - dostanie też swój medal :)

Pobiegane :)

Mam już za sobą bieg na 5km tzw. Bieg z klasą. Mam medal :) Symbol wysiłku, trudu, zaangażowania, treningów. Ktoś powie - to zwykły kawałek metalu... dla mnie to nie jest zwykły kawałek metalu- dla mnie to symbol.

Tworzę ten post już od pierwszych kroków biegowych :) tj, ca. 3 miesiące "wisi" sobie tutaj w roboczych :)
Dokładnie 23 sierpnia był ten - pierwszy opisywany start - mój debiut - kijki. Do dnia dzisiejszego uczestniczyłam już w wielu biegach - dlatego też tak mało mnie tu.
Do swojej listy osiągnięć mogę dopisać jeszcze, marsz NW na 10 km - na lotnisku w Krzesinach, bieg na 6 łap - z Tedixonem biegłyśmy 14km i zajęłam 3 miejsce wśród kobiet :), bieg z klasą - na Malcie - 5km, ActivusRun w Szreniawie - bieg 5km, Szamotuły - 5km NW przy półmaratonie, I z cyklu VI biegów CityTrail nad Rusałką - 5km, Bieg kobiet w Poznaniu na Cytadeli - 5km, Bieg Niepodległości w Obornikach - na 5km, II Bieg z cyklu Citytrail nad Rusałką - 5km - w minioną sobotę tj. 14.11.
Przede mną 2 biegi mikołajkowe, III bieg Citytrail oraz Bieg Powstania Wielkopolskiego na Cytadeli - 27 grudnia - zaraz po świętach :) i super :)
Bardzo się zaangażowałam, złapałam tzw. "bakcyla" biegowego - połknęłam.
Należę również do grupy biegowej Mamy-Biegamy :) Polecam serdecznie. Bo #razemnajlepiej :)
Dzięki tym ludziom mam mega energię i mega motywację.
Każdy z wyżej wymienionych biegów łączył się z mega emocjami, co bieg - to nowe doświadczenia - nowe wrażenia, nowe emocje.
Jak do tej pory zrobiłam mega postępy z czego jestem bardzo dumna.
Moja córka też jest dumna :)
Blog trochę zmierza w innym kierunku niż był na początku zamierzony. Jednak - widocznie tak miało być :) Moja córka wie doskonale, że ją kochamy nad życie - codziennie jej powtarzamy.
Jednak nadrobię wpisy. Wiele się w tym czasie wydarzyło, wiele ciekawych, śmiesznych sytuacji. Urodziny za nami ...
MatkoDoCiebie.... Dużo pisania :)
Mimo, ze pogoda mało sprzyjająca to i tak siadam na rower i kręcę :)  moje przemyślenia rowerowe też "leżą i kwiczą" :) Jest ich dość sporo ;)
Biegowo-rowerowe pozdrowienia :)

piątek, 21 sierpnia 2015

Rowerowe przemyślenia cz.I

Piątek  - dzień jak co dzień...
Czas urlopowy, wakacyjny... upalny...
W tym roku lato daje się we znaki, 37st w cieniu - to są już tropiki.

Przecież nie będę tutaj paplać o pogodzie uhuhhuhuhu :D

Każdy szuka sposobu, każdy szuka złotego środka, szuka siebie, sposobu na siebie, na życie. Życie to sztuka wyborów. 
Codziennie podejmujemy decyzje, dokonujemy wyborów... w tą, czy w tamtą... prawo, lewo... 
Z racji tego, że często jadę rowerem, zaczęłam również biegać - to osobna historia. Chęć zgubienia kilku (nastu) kilogramów - ale to pomińmy ;) podczas jazdy rowerem oprócz tego, że słucham muzyki - to wyłączam się i myślę, rozmyślam. 

Często w mojej głowie rodzą się teorie... czasem już gdzieś "podłapane" - ale generalnie potrafią trwać kilometrów kilka (naście). Skanuję przestrzeń między uszami.
Właściwie ciągle szukam... ciągle coś zmieniam ... (oprócz miejsca zamieszkania i partnera to ciągle coś).
Mój blog - to kolejny krok - ku nowoczesności? czy raczej klatki - zamkniętej - czasopochłaniacz... nie wiem.... Idę jednak w tym kierunku  nie do końca w tym zamierzonym - ale pochłania mnie to - szczególnie w pracy :P cóż... jak mam wenę - albo przynajmniej tak mi się wydaje - piszę... co mi ślina na klawiaturę. Czasem czytam ponownie i sobie myślę "co ja plotę" - a czasem nawet udaje mi się coś sensownego nastukać. 
Pewnie to stukanie wkurwia mojego kierownika maksymalnie.... albo myśli, ze tak intensywnie pracuję :) cóż... nie będę wyprowadzać go z błędu :) 
Uwielbiam takie dni w pracy :) Choć z reguły jest popitol i pierdylion rzeczy do zrobienia, obawiam się, że to taka cisza przed burzą. 

Korzystam zatem z chwili... 
Łapmy chwile - ulotne jak motyle, a czas biegnie, a czas pędzi. Mama zawsze powtarzała, że uciekające lata widać po dzieciach. Jaka ta Mama mądra... rzeczywiście - miała Mama rację. 
Lato i po lecie... sylwester, dziecie... jedno, drugie ...trzecie... 
i na nowo - i tak w kółko - i za chwilę "witaj szkółko"
tak niedawno... że wakacje, że wariacje... 
a tu pach, pstryk i mik. zaraz wrzesień - psze Pani
wszyscy tacy zadumani...  
Dzieci rosną, dzieci biegną... 
przecież w tym jest rzeczy sedno.
Taki jest nasz sens istnienia...

Czasem spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy próbują, bądź wręcz porównują się do nas. 
Coraz częściej spotykam się z tym zjawiskiem. Ale... Po co się porównywać? Każdy z nas jest inny, indywidualny... 
Jak można porównywać psa do budy? kota do żółwia? żółwia do ryby? Ja się pytam się JAK?
Nijak...
Więc po co porównuje się ze mną Matka, która będąc ciągle zmęczona, śpiąca... znudzona życiem...  przebywa większość czasu z dzieckiem w domu. JAK?
Nie ma czasu na takie porównywania.... praca na etacie - wracasz po tej pracy do domu i okazuje się, że w domu więcej roboty niż w pracy - ale siedzisz na dupie bite 8h - w końcu za coś Ci płacą.... dom - obowiązki, obiad.... ogród... koszenie trawy, pielenie... wieczorem trening - lub nie - jak starczy sił to i owszem... Nie ma czasu.... 
więc po co porównuje się mieszkanka miasta dużego - ze mną - ze wsi? 
małe mieszkanko, 2 pokoje, kuchnia, łazienka - i pies - sielsko...anielsko...
a tu się okazuje: "Ja ciągle nie mam czasu"... japierdolę.... 
Owszem - są plusy - są minusy - jednak ja wolę swoją sielskość :) 
zupełnie inna rzeczywistość.... inne priorytety... inny sposób postrzegania świata.... 
więc po co porównuje się - ktoś kto dostał chatę od rodziców? bez kredytu... bez roboty, nawet wykończeniówki nie dociągnie do końca... tata przyjedzie - tata zrobi.... 
Ludzie są dziwni.... na maxa dziwni... 

Z cyklu "Uwielbiam swoją pracę"

Jest biuro...duże - w tym biurze biurka - sztuk dwie. 
Siedzę sobie ja i Pan M. - czyt. szef wszystkich szefów tu, tudzież ;)
Podczas nieobecności Pana M. otwierają się drzwi - wchodzi "Kierowniczka Cz." - rozgląda się po biurze i:
-Jest M.?
-Tak - Schował się w szafie... 

Kurtyna...






















wtorek, 18 sierpnia 2015

Z życia zawodowego ;)

Z przymrużeniem oka...z poczuciem humoru - inaczej tego świata nie ogarnę :)

Dzwoni telefon:

-proszę Pana - ale ten papier toaletowy śmierdzi...
- Yhy.... ale przed? Czy po użyciu? Bo to zasadnicza różnica...

Padłam :)
Uwielbiam cięte riposty Pana Ryśka :)

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Niedzielna wyprawa

Dzień, jak co dzień w weekend... zwykła niedziela - wycieczka rowerowa.
Zapakowawszy picie, jakieś jedzenie, dzieciaka na fotelik rowerowy Taty ruszyliśmy "przed siebie"

Kilkadziesiąt kilometrów w nogach - bo mi się chce - bo nam się chce - bo wolimy-zamiast łazić po marketach bez celu i do kościoła... taka wycieczka...

Gdzieś w drodze.

M: Coś spadło...
T: Co spadło?
M: No to spadło...
Nawracają... szukają co spadło...
T: Co spadło?
M: Papierek po Mambie...

Szukali - nie znaleźli...

Kurtyna ;)

piątek, 31 lipca 2015

siedzę i (nie) myślę...

Piątek...piąteczek... piątunio :)
i perspektywa góry prania, sprzątania, mycia okien-choć tydzień temu były umyte (sztuk 11 ) to firanki jeszcze nie powieszone-leżą w pralni na podłodze, służą jako legowisko dla psa hah... cóż... taka rzeczywistość... trzeba okna jeszcze raz ogarnąć, bo przed powieszeniem firanek - uprzednio upranych ;) muchy osrały... deszcz napadał... chociaż trzeba szyby przetrzeć we weekend.
Nie jest to forma użalania się... absolutnie
Takie luźne "pogawędki" piątkowe rozmyślania....

To jest jeden z wielu argumentów przemawiających za - za tym żeby blog nie był lifestylowy :P Chociaż może bardziej motywowałoby mnie to do sprzątania... :)

Czasem nie ogarniam - najzwyczajniej w świecie. Z drugiej jednak strony - kto by się tam przejmował... być więźniem własnego domu? Czas wolę poświęcić dziecku .... na spotkania ze znajomymi (chyba, że u nas imprezka - wówczas wypadałoby mieć ogarnięte w chałupie :) )
Czasem też przychodzą takie chwile-takie momenty, że człowiek chciałby najzwyczajniej w świecie nie wychodzić, nie wyjeżdżać... pomieszkać ... weekend spędzić na spokojnie.... poświęcić czas na chill... na odpoczynek, relaks... i "ludziowstręt"
Relaksuję się też często w ogrodzie (szumnie zwanym-ponieważ teren wokół domu to wciąż (jeszcze) teren budowy) - niezwykłą frajdę od czasu do czasu sprawia mi grzebanie w ziemi, podlewanie kwiatków, przesadzanie, plewienie, przekopywanie :P
Z motyką na słońce...
Czasem sobie myślę... trzeba było mieszkać w bloku.... mieć małe mieszkanko, dużo czasu... porządek - wszak mniej energii  poświęca się na robienie porządków...
ale nie, nie...
Jednak nie... nie wyobrażam sobie mieszkania w bloku. Własny dom - to jest to - mimo, iż kosztuje nas sporo energii, wyrzeczeń... to i tak nie zamienilibyśmy na nic innego.

Niebawem czas urlopowy - Jakby rzekła moja córka wymawiająca J zamiast R: hip, hip... huja... hip, hip... huja.... hip, hip huja... huja... haujaaaa :)

Dzisiaj natknęłam się na wpis jednej z matek blogerek o tym jak ułatwiać sobie życie ;) z przymrużeniem oka... tak zrobię :) Mamalla.pl - polecam :)

poniedziałek, 13 lipca 2015

Matko Do Ciebie...

Matko Do Ciebie...
Do Ciebie, a może do mnie.... Do Ciebie :)

Do Ciebie Córciu :)

Pierwsze słowa tego postu skieruję "Do Ciebie" Matko - Moja :) DZIĘKUJĘ :)
Dziękuję za to, że jesteś :) Uczysz, wspierasz, opiekujesz się naszą Potomką.

Geneza "MatkoDoCiebie" pochodzi właściwie od babci Beni :)
Zaczęliśmy cytować ten zwrot, za każdym razem kiedy na usta cisnęło się siarczyste np. kurwa mać!
Ponieważ nasza Potomka zaczęła dość wcześnie wszystko "wyłapywać" i powtarzać z odpowiednią intonacją i akcentem na maaaać - my - rodziciele - podłapaliśmy zatem od babci "Matko do Ciebie" - tak więc znacznie "ładniej" słyszy się ten zwrot zamiast przekleństwa - i tak to - stąd nazwa bloga.

Pisanie bloga - to teraz takie modne, takie rzec można "na czasie" -jednak nie chęć podążania za trendem jest powodem powstania "MatkoDoCiebie".
Postanowiłam swoje dziecko wychować w poczuciu własnych wartości, w poczuciu, że jest kochane, indywidualne, rozwijać umiejętności, zainteresowania zgodnie z wyborami dziecka.
Nie zamierzam tutaj nikogo ukierunkowywać, pouczać, wymądrzać się itp...
Ma to być forma pamiętnika...może nawet dziennika -zobaczę wszystko wyjdzie w praniu.

Uwielbiam obserwować jak moje dziecko rośnie, rozwija się, z dnia na dzień jest coraz bardziej i bardziej...z dnia na dzień zmienia się, uczy się nowych doświadczeń, słów, poznaje świat.
Świat dziecka - tu już mam pomysł na następny post. W głowie mej pełno pomysłów, cytatów, tematów... piętrzą się i piętrzą ... chaotycznie czasem ubierane w słowa.
Kiedyś siądziemy... poczytamy i powspominamy.
Za nami wyprawa do zoo - to jako pierwsze chciałabym opisać...powrzucać zdjęcia :)
Dziś też natknęłam się w internecie na list... to nie był zwykły list - list matki - do hejtera, który jej dziecko chorujące na zespół Downa wyzwał od brzydala... oczywiście anoniomowo - bo przecież.... Co za ludzie... Matko do Ciebie...
Przed takim światem chciałabym Cię Córko ochronić - jednak wiem, że się nie da... żal...

czwartek, 9 lipca 2015

po co ci to...

Postanowiłam pisać bloga - tak o... dla siebie, a bardziej dla mojej niespełna 3-letniej córki. Już dziś żałuję, że nie zaczęłam wcześniej...
Natchniona przez matki-blogerki - piszę...
Jest wiele bardzo dobrych blogów - autorkom-blogerkom nie dorosnę nigdy do pięt... mogę tylko całować ślady ich stóp-głównie z uwagi na zasobność słownictwa, lekkość wypowiedzi, barwność i różnorodność.
Robię to dla nas i nie po to by z kimś konkurować, porównywać... bo po co.... Mnóstwo jest blogów tematycznych, parentingowych itd. o ciuchach,  modzie,  gotowaniu, żarciu... Ja będę pisać blog-pamiętnik-zwał jak zwał...
Są momenty w życiu dziecka, które nigdy się nie powtórzą, o których zapomnimy-prędzej czy później - mam na myśli głównie drobnostki-głównie teksty, powiedzonka, przejęzyczenia małego człowieczka, który poznaj świat, jest ciekawy, zwłaszcza teraz-moja córka ma etap taki - zaczęła mówić nagle, zanim skończyła 2 rok życia. Jak wspomniałam żałuję, że nie pisałam wcześniej tego bloga... życie zaiwania... gubimy  w pędzie wspomnienia... momenty...

                                                                      * * *

Córko! To dla Ciebie :) Będziesz już na tyle duża wejdziesz tu i poczytasz.
Dlaczego "MatkoDoCiebie" - opiszę w jednym z kolejnych postów :)
To nie dosłownie do Matki - bardziej do Córki :)
Będę tu zaglądać :)
Jak czas pozwoli - bo teraz lecę - dziecko wzywa : Mamo! Zrobiłam gluta. Śmiejdzi! Fuuu!
Na ratunek zmierzam